Miała być włoska tiki-taka, a jest padaka..
Powiew świeżości.. Niewiele ponad rok temu, kibice Juventusu dostali to co chcieli. Zarząd klubu postanowił zakończyć współpracę z ówczesnym trenerem Massimiliano Allegrim. No i się zaczęło. Karuzela domysłów i dywagacji kręciła się w najlepsze, a tifosi Starej Damy i dziennikarze wrzucali coraz to ciekawsze nazwiska. Sam też trochę popłynąłem i marzyłem wtedy, by ster Juve wziął w swoje ręce Pep Guardiola. Wiedziałem, że ze względów finansowych to się nie może udać, no ale marzyć zawszę można. Sensownym rozwiązaniem było zatrudnienie kogoś z dwójki Inzaghi, Pochettino. Tak się jednak nie stało, a “truskawką na torcie”, jaką zafundował nam zarząd Juve, było zatrudnienie Maurizzo Sarriego, który przyszedł do Juventusu opuszczając po roku pracy, londyńską Chelsea wygrywając z nią Ligę Europy. Co wiemy o Sarrim? Nigdy nie był zawodowym piłkarzem, na świat przyszedł w Neapolu 10 stycznia 1959. Z zawodu bankier. W swojej trenerskiej karierze, której początek sięga roku