Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Miała być włoska tiki-taka, a jest padaka..

Powiew świeżości.. Niewiele ponad rok temu, kibice Juventusu dostali to co chcieli. Zarząd klubu postanowił zakończyć współpracę z ówczesnym trenerem Massimiliano Allegrim. No i się zaczęło.  Karuzela domysłów i dywagacji kręciła się w najlepsze, a tifosi Starej Damy i dziennikarze wrzucali coraz to ciekawsze nazwiska. Sam też trochę popłynąłem i marzyłem wtedy, by ster Juve wziął w swoje ręce Pep Guardiola. Wiedziałem, że ze względów finansowych to się nie może udać, no ale marzyć zawszę można. Sensownym rozwiązaniem było zatrudnienie kogoś z dwójki Inzaghi, Pochettino.   Tak się jednak nie stało, a “truskawką na torcie”, jaką zafundował nam zarząd Juve, było zatrudnienie Maurizzo Sarriego, który przyszedł do Juventusu opuszczając po roku pracy,  londyńską Chelsea wygrywając z nią Ligę Europy.  Co wiemy o Sarrim?  Nigdy nie był zawodowym piłkarzem, na świat przyszedł w Neapolu 10 stycznia 1959.  Z zawodu bankier. W swojej trenerskiej karierze, której początek sięga roku

Il principino dwaj


To wszystko historia..




Il principino. Każdy kibic interesujący się calcio, zna tłumaczenie tego słowa. Chodzi o małego księcia, a precyzując, tifosi Juventusu wiedzą ,że piszę o Claudio Marchisio.  Wychowanek "Starej damy" jest od zawszę w Turynie. Urodzony w 86 roku zaliczył szczeble młodzieżowe w Juve. Jego kariera nabrała tempa, gdy Bianconeri zostali zdegradowani do Serie B. Na zapleczu Serie A, Claudio rozegrał 25 spotkań, ale nie udało mu się strzelić debiutanckiego gola. Zaraz po awansie do najwyżej klasy rozgrywkowej  w Italii, "Markiz" został wypożyczony do Empoli gdzie spędził sezon 07/08, po czym wrócił do Juventusu by święcić wielkie triumfy, ale o tym za moment..

..na pierwszą bramkę w barwach Juventusu, Il principe musiał poczekać  do 2009 roku gdzie 24 stycznia przeciwko Fiorentinie. Jego bramka dała Juventusowi wygraną 1-0.

W następnych latach, kiedy Juventus objął hegemonię we włoskiej piłce, Claudio Marchisio stał się jednym  z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji. Oprócz grania obiema nogami, precyzyjnego strzału,cechują go dobry odbiór piłki i przegląd gry.

To wszystko co napisałem wyżej, to w pewnym sensie tylko historia. I nie chodzi już o to, że Claudio po ostatniej kontuzji wygląda nieco gorzej na boisku, a o piłkarza, który po dwumeczu z Monaco zabrał mu koronę, a konkretnie o Daniego Alvesa...


Pamiętam jak przed trwającym sezonem dostałem SMS`a od znajomego, który poinformował mnie o przejściu Alvesa do Turynu. Wiedziałem, że Barcelona nie przedłużyła z nim kontraktu, ale spodziewałem się, że wybierze jakąś ligę bardziej "egzotyczną" finansowo. Z drugiej strony byłem świadomy, że Giuseppe Marotta nie przepuści okazji, by tak klasowego piłkarza ściągnąć za darmo do Juventusu.
Prawdę mówiąc hurraoptymizmu ten transfer wtedy we mnie nie wywołał.
Wiedziałem, ile Dani ma lat i nie liczyłem na "fajerwerki" z jego strony. Odpisałem wtedy do kolegi.

"Ok,fajnie.Dobrze wiedzieć, ale szału nie ma. Mam tylko nadzieje, że zagra kila meczy jak za czasów najlepszej dyspozycji w Barcelonie".

Moja niechęć, nazwijmy rzeczy po imieniu do tego transferu znalazła potwierdzenie na początku sezonu. Alves nie wyglądał najlepiej, trapiła go kontuzja, a jak tylko pojawiał się na boisku nic nie wnosił, głupio gubił piłkę, a jego wrzutki pozostawiały wiele do życzenia.

Pewien przełom nastąpił z końcem lutego, pewnie nie tylko ja zauważyłem progres formy Brazylijczyka. Krok po kroku, Dani stawał się ważniejszym punktem Juventusu.

Nie Hiuguain, nie Dybala...


Półfinał z Monaco przeszedł moje najszczersze oczekiwania.  Dani bez dwóch zdań stał się głównym aktorem tego spektaklu - na 4 zdobyte przez Bianconerich bramki, Alves "maczał palce" we wszystkich trafieniach. Przypomnę, że 3 razy asystował. a raz fenomenalnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców. Działacze Barcelony mogą sobie "pluć w brodę", że go oddali za darmo.




Nie pomyślałbym przed kilkoma miesiącami, że dziś to powiem, ale chapeau bas Dani Alves, czapki z głów! Jesteś juventnio pełną gębą! Takim Il principino tego dwumeczu. Forza!






Tekst: Piotr
Poprawki: Kasia




Komentarze

Popularne posty